czwartek, 18 października 2012

High 5 z...There Is No Tomorrow!

High 5 z...There Is No Tomorrow

Piątkę z nami przybijają chłopaki z There Is No Tomorrow! ;)



1. Jak zaczęła się wasza przygoda z muzyką w ogóle? szczególnie tą
ciężką?


Czyżu: Ja w sumie odkąd zacząłem interesować się muzyką słuchałem wszystkiego co popadnie i nigdy się w jednym nurcie nie zamykałem. Bez sensu nawet wymieniać to wszystko. Jak któregoś dnia naszło mnie na coś mocniejszego, to pamiętam, że Semir mi kilka płytek pożyczył. Na początku zajarałem się Hopesfallem (No Wings To Speak Of !), ZAO i Few Left Standing. Potem doszli np. Saints Never Surrender, Enter Shikari, Defeater, August Burns Red, Life in Your Way, Botch... to tych kapel chyba najczęściej wracam.

Matt: Moja świadoma przygoda muzyczna zaczęła się od płyty Toxicity zespołu System Of A Down. Nieortodoksyjne patenty gitarowe, energia i bunt tej płyty po prostu mnie porwały! Później był wielki mega mix bluesa, classic rocka, trashu, nawet power metalu... Gdzieś po drodze pojawiły się ze dwie płytki Zao, troche punka i "Kinematografia" Paktofoniki (modnie teraz o tym wspominać więc wspominam zgodnie z prawdą ;D). Jednak w klimat bardziej core/noise wprowadził mnie nieco na siłę Semir, nasz perkusista. Było ciężko, nic mi nie wchodziło, a on cierpliwie katował mnie kolejnymi zespołami. Nie mogłem zrozumieć, jak można słuchać takiego bezsensownego naparzania. Pamiętam, że na początku po przesłuchaniu kilku kawałków Normy Jean z płyty Redeemer rozbolała mnie głowa! ;DDD Dziś wiem już, że jest to jedna z najlżejszych płyt NJ.


2. Jakie są kulisy powstania THERE IS NO TOMORROW?

Matt: Zespół powstał z przyjaźni, cierpliwości i prostego marzenia - by grać, ale jednocześnie przekazywać coś wartościowego przez naszą muzykę. Wszyscy jesteśmy ludźmi mocno i szczerze wierzącymi, co w sposób oczywisty determinuje nasze przesłanie. W tekstach poruszamy kwestię cierpienia, bólu, oszustw tego świata, ale i nadziei. Z bardziej technicznej strony wygląda to tak, że Ja i Semir (gitara i perkusja) od kilku lat mieliśmy sporadyczne próby i marzyliśmy, że może kiedyś uda się założyć zespół. Dudek (wokal) spadł do naszej kapeli z nieba, chyba nikt nie wie jakim cudem nasz kumpel, który większość życia słuchał rapu (i Marilyna Mansona) znalazł się na naszych próbach drąc mordę do mikrofonu. Podobnie było z Czyżem (bass). Szukaliśmy basisty jakiś czas i w końcu odezwaliśmy się do niego. Wpadł na próbę i po pewnym czasie wszystko zaczęło się kleić. Trzeba wspomnieć, że wszyscy znaliśmy się już wcześniej i nikt nigdy nie przypuszczał, że zaczniemy kiedykolwiek razem grać :)

Czyżu: Co do samej nazwy to cytat z Rockiego III. Scena w której Apollo trenuje podłamanego i zrezygnowanego Rockiego, który w pewnym momencie ma już dość i chce odłożyć trening na jutro. Creed szybko wbija mu do głowy, że nie ma jutra :)


3. Coś na temat polskiego rynku muzycznego i sceny core'owej w naszym kraju?

Czyżu: Polski rynek muzyczny to w dużej mierze straszna kupa. Czasem coś ambitniejszego próbuje się przebić, ale zazwyczaj niestety z marnym skutkiem. W każdym gatunku jest coś wartego uwagi, ale jakoś brakuje siły przebicia się do tego masowego odbiorcy. Co do samej core’owej sceny, to mam odczucie, że jest strasznie podzielona, a bez dużego headlinera ludziom nie chce się za bardzo chodzić na gigi. Szkoda tym większa, że jest naprawdę sporo krajowych kapel hc, grind czy metalcoreowych, czy takich niewiadomo jakich jak my, które zasługują na dużo większe rozpoznanie.

Matt: Dla mnie z takich młodych kapel wartych uwagi jest np: Street Chaos, ForMyDemons, Zeal, Astrid Lindgren i podepnę tu jeszcze To Leave A Trace z Ukrainy, bo częściej grają u nas niż u siebie, a grają na bardzo wysokim poziomie.

4.Kulisy nagrywania waszej EP'ki?



Matt: Gdzieś na youtubie hulał krótki filmik na ten temat, jesli wpisze się w wyszukiwarke "there is no tomorrow demo making of" powinno wyskoczyć. Po krótce powiedzieć mogę, że ślady nagrywał nasz dobry duch zespołu, przyjaciel i kuzyn Semira, Michał Kowalik. Następnie demo zostało zmixowane w Aurora Studio, należącym do Daniela Witczaka z Zeala.

Czyżu: Kiedy powstawały te utwory wciąż szukaliśmy jakiegoś stylu, który nie wydawał nam się wtórny. Nie chcieliśmy powtarzać tego co ktoś na scenie już zrobił, ale każdy z nas przyszedł z nieco innych muzycznych klimatów i musieliśmy naszukać się jakiegoś złotego środka. Te trzy numery, które znalazły się na demku chyba najlepiej z dotychczasowego dorobku się kleiły stylistycznie. Sporo czasu zajęło nam wymyślenie brzmienia, które by wszystkim nam leżało. Tu sporo pomógł Daniel z Aurory podsyłając różne wstępne miksy.

5. Plany na przyszłość bliską i dalszą?

Grać, zarażać pasją, zaprzyjaźniać się z ludźmi, dawać nadzieję, nie poddawać się, walczyć i mocno wierzyć. Widzimy się na gigach, naszych lub waszych!



I tego chłopaki życzymy Wam z całego serca! :)

STAY GOLD!
Saint

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz