środa, 21 listopada 2012

High 5 z...Heroes Get Remembered!

Długo wyczekiwana Wysoka Piątka z Heroes Get Remembered!


1. Jak zaczęła się twoja przygoda z muzyką w ogóle? szczególnie tą ciężką

1. AREK: Mój dziadek grał w kapeli w latach 70' i to właśnie on nauczył mnie grać na gitarze. W wieku 12 lat dostałem pierwszą gitarę marki Mayones i jakoś to poszło.
ROBERT: Muzyką w ogóle zainteresowałem się stosunkowo późno, bo ok 15 roku życia. Zdecydowanie największy wpływ na mnie w tym okresie miały albumy Iron Maiden z lat 80. Ich muzyka pchnęła mnie do tego, aby zacząć grać na bębnach. W wieku 17/18 lat kupiłem pierwszy zestaw perkusyjny i zacząłem grać w punkowych bandach, aż do 2005 kiedy trafiłem do Getahead, z którego bezpośrednio powstało Heroes Get Remembered.
MART: Kiedy miałem około 7 lat na wakacje przyjechał do mnie mój kilka starszy kuzyn z USA. Pamiętam, że pożyczał mi wtedy discmana co było super rarytasem! Słuchałem jego płyt, nawet nie pamiętam dokładanie jakich, ale zapytałem go kiedyś jakiej muzyki słucha, odpowiedział "szybkiej i mocnej". Jakiś czas później dostałem kieszonkowe, poszedłem do lokalnego sklepu muzycznego, stanąłem na palcach, oparłem się o ladę i poprosiłem o kasetę z muzyką "szybką i mocną", a brodaty, długowłosy sprzedawca dał mi "Master of Puppets" - jeden z ulubionych albumów do dziś.

2. Jakie są kulisy powstania HGR?

2. AREK: Heroes Get Remembered powstało na gruzach kalifornia punkowej kapeli Getahead. Zdecydowaliśmy się zmienić styl muzyczny, dlatego też zmieniliśmy nazwę mimo że skład wówczas pozostał praktycznie ten sam. Najśmieszniejsze jest to, że Mart też grał kiedyś w Getahead tyle że na perkusji, czujemy się jakby wszechświat od zawsze chciał abyśmy grali razem .


3 Coś na temat polskiego rynku muzycznego i sceny core'owej w naszym kraju?

3. AREK: Cieszy nas niezmiernie, że scena cały czas się rozwija i pojawia się coraz więcej ciekawych kapel. Niestety polski rynek muzyczny jest dosyć specyficzny i sporo zespołów, mimo że tworzy muzykę na absolutnie światowym poziomie nie jest w zarobić na życie graniem.
MART: Rynek muzyczny tak samo jak każdy inny w systemie kapitalistycznym działa bardzo prężnie i uczciwie w myśl zasad "co się najlepiej sprzeda" i "kto ma więcej forsy ten decyduje". Mamy zatem to co widać i słychać włączając najbardziej popularne rozgłośnie radiowe i oglądając programy telewizyjne. Zastanawiające tylko jest która z tych zasad ma na rynek większy wpływ, bo albo bogacą się ludzie o specyficznych folkowo-popowych, podszytych weselnymi melodiami i wybitnie kiczowatymi tekstami upodobaniach, albo większość fanów muzyki tego na prawdę potrzebuje. Nie da się ukryć, że wiele zespołów świadomie nie wychodzi ze swojej niszy żeby konfrontacji z takim rynkiem uniknąć i dlatego fani o dobra muzykę muszą się bardzo postarać, tu akurat wiele zagranicznych zespołów może pozazdrościć polskiej publiczności, ludzie są bardzo oddani i wkręceni. Nie ma nic piękniejszego niż widok dobrze bawiących się ludzi którzy kochają muzykę, wystarczy przyjść na koncert... wystarczy przyjść a atmosfera się udzieli.

4. Kulisy nagrywania waszego materiału?


4. AREK: Pierwsza EPka nagrywana była już w zamierzchłych czasach dlatego ciężko jest przypomnieć sobie głównie w naszym domowym studiu, z wyjątkiem When The Lights Go Down, które zostało zarejestrowane w studiu Marka Kościkiewicza w Warszawie. Obecnie nagrywamy w studiu VIVI SOUND w Otwocku, gdzie pracuję, dlatego też nie mamy sztywno ustalonego grafiku i możemy w spokoju dopracować każdy utwór.
MART: Nagrywa się super, powoli i solidnie powstaje absolutnie odjazdowy album. Nagranie wszystkich naszych utworów w wersjach demo okazało się świetnym pomysłem, mamy punkt zaczepienia przez co możemy dokładniej dopracować, to co chcemy. Te które znajda się na albumie będą jeszcze lepsze!

5. Plany na przyszłość bliską i dalszą?

5. AREK: Przede wszystkim nagranie i wydanie płyty. Oprócz tego chcielibyśmy nakręcić kilka teledysków, bo to dzisiaj chyba najfajniejsza forma promocji.
ROBERT: Z wydaną płytą w ręku będzie nam na pewno łatwiej grać koncerty. Chcemy poprawić się pod tym kątem, bo w ostatnim roku, graliśmy ich zdecydowanie za mało, a to jest to, co nas na prawdę nakręca i trzyma przy życiu.
MART: Plany na dalszą i bliższa przyszłość są bardzo podobne. Chcemy nagrywać muzykę i grać koncerty.



STAY GOLD!
Saint

czwartek, 15 listopada 2012

High 5 z...: Setting The Woods On Fire

Udało mi się przybić piątkę z chłopakami z STWOF. Jest to dla mnie całkiem ważna chwila, bo jest to jeden z moich ulubionych zespołów, bardzo cenię ich muzykę (jakby mieszanka indie/emo/post-hardcore'u) a teraz udało mi się podpytać ich o parę rzeczy. Oto one:

1. Jak zaczęła się twoja przygoda z muzyką w ogóle? szczególnie tą ciężką


Dominik:
Mój tata ma kolekcje płyt głównie z muzyką czasów jego młodości,
głównie z lat 70. - rock progresywny i elektronika z tamtych czasów.
Jako nieduży chłopiec miałem parę ulubionych rzeczy. Niektóre lubię do
dziś jak Kraftwerk i King Crimson. Później muzykę już bardziej
współczesną poznawałem od kolegów w szkole. Na stadionie X-lecia
kupiłem płytę Offspring i zacząłem się interesować gitarowymi
zespołami, które jakoś docierały do podstawówkowej publiczności.
Powoli rozwijał się obrót muzyki w internecie i można było poznać dużo
więcej ciekawszych. Wiele zawdzięczam soulseekowi, którego pewnie
wiele osób już nie pamięta.

Marcin:
Ja z głośników rodziców pamiętam Beatlesów, a z moich wtedy leciał rap. To była podstawówka. Potem standardzik, NOFX, Pulley, wspomniany już Offspring. Chwile póżniej Nirvana dzięki której odkryłem Dinosaur Jr. i Sonic Youth. Następnie głównym źródłem nowej (przynajmniej dla mnie) muzyki były filmy deskorolkowe. Modest Mouse, Fugazi, Black Flag, zresztą Fix Me to był pierwszy numer jakiego nauczyłem się grać na gitarze. To było gimnaaaazjum. Gdzieś w tym momencie ważną rolę odegrały oczywiście internety, soulseek, wymiana plików, coś za coś od nieznajomych z zagranicy. I zaczeło się - Sunny Day Real Estate, At The Drive-In, The Get Up Kids i mój do dziś ulubiony Thursday. Zacząłem interesować się takimi klimatami, wchodzić głębiej w temat niezależnych labeli, głównie interesowała mnie ameryka. Zaczeły pojawiać się też cięższe kapele, Converge, Coalesce, Orchid, Ampere. Na moment totalnie wsiąkłem we Francje - Daitro, Amanda Woodward, Sed Non Satiata. Wielki wpływ miało na mnie wszystko co wydała wytwórnia Deep Elm w pierwszej połowie lat dwutysięcznych.

2. Jakie są kulisy powstania STWOF?


Marcin: Hmm to było dawno, 2006, 2007, jakoś tak. Najpierw to to był taki mój solowy projekcik. Wszystkie moje młodzieńcze indie rockowe zespoły poumierały i nikt nie chciał grać post hardcore' emocore, whatever. Tak więc tak, perkusja programowana z komputera plus bas i gitary nagrane przeze mnie, próbowałem dogrywać żywe talerze do tej komputerowej perkusji ale nic z tego nie wyszło. Zupełnie przez przypadek odezwał się perkusista ze starego ogłoszenia, takiego które zamieściliśmy z kolegą szukając kogoś do kapeli, która między czasie znalazła już bębniaża (Piotrek, który to potem został pierwszym basistą STWOF) i zdążyła się rozpaść. Chyba wczesniej próbowaliśmy się spotkać na próbe ale nie dograliśmy się czasowo. Przez przypadek wysłałem mu jakiegoś zbiorowego maila z zaproszeniem do czegoś tam typu myspace czy cos a w odpowiedzi padło pytanie czy dalej szukam perkusisty. Pomyślałem, że to szansa dla mojego solo projektu. Szybko zkołowałem wspomnianego perkusiste jako basiste i spotkaliśmy się. Od razu zaskoczyło no i się zaczeło. Basiste zmieniliśmy dosyć szybko, miał inny zespół. Jakoś w 2007 dołączył Dominik i jest do dziś i jest fajnie. Z ostatniej chwili: Odszedł perkusista Karol a na jego miejsce przyszedł perkusista Ryan, który przyjechał do Polski z Austin w stanie Texas. Dodatkowo przyjęliśmy drugiego gitarzyste Janka i teraz gramy we czterech co bardzo zmieniło nasze brzmienie. Już niedługo dowody.


3 Coś na temat polskiego rynku muzycznego i sceny core'owej w naszym kraju?

Dominik: Polski rynek muzyczny to kwestia, która chyba nas nie do końca
dotyczy. Scena core'wa jako całość chyba nie istnieje, jest parę
środowisk, czy to związanych z hardcore czy punkiem albo bardziej
pokręconymi dźwiękami i tam pomalutku coś się dzieje.

4. Kulisy nagrywania Ruins?

Marcin: Ruins EP nagraliśmy w Prusiewicz Sound Studio w Owczarach, pod Krakowem. Było to dla nas bardzo ważne doświadczenie. To jest profesjonalne studio, które daje dużo możliwości ale stawia też wiele wymagań. Warunki były doskonałe, mieszkaliśmy nad studiem, właściwie na odludziu. Rano pobudka - do pracy i spać. I tak codziennie. Ideał. Zdecydowaliśmy się nagrywać na taśmę analogową co wyklucza nagrywanie partii 'na raty' co jest bardzo częste przy nagraniach na komputer. Trzeba było wszystko ładnie zagrać od a do z. To było ciekawe doświadczenie. Bardzo wiele nauczyliśmy się od Marcina Prusiewicza i na pewno w bliskiej przyszłości będziemy z nim nagrywać.


5. Plany na przyszłość bliską i dalszą?

Marcin: PŁYTA! Jesteśmy w trakcie przeprowadzki do nowej sali prób co troche przeszkadza w pracy ale 100% focus jest teraz na płyte i na dogranie się w nowym składzie. Płyta i koncerty, dużo koncertów.

Dominik:
Chciałbym byśmy nagrali jak najlepszą płytę i grali jak najwięcej
koncertów. Dobrze by było zagrać za granicą. Aby to się stało możliwe,
musismy jeszcze dobrze się dotrzeć z naszymi nowymi kolegami w
zespole, Ryanem i Jankiem. Ale 2013 powinien być dobrym rokiem dla
STWOF.

czwartek, 8 listopada 2012

High 5 z ... No Wings For Icarus!

Nasz włoski wysłannik Alex podesłał mi naprawdę konkretny włoski band. No Wings For Icarus to zespół z Verony grający alternatywny metalcore/post-hardcore. Udało mi się zadać im parę pytań:

1. Opowiedzcie, jaka historia kryje się za powstaniem waszej kapeli?


1. Zaczęliśmy (Alberto, Lorenzo i Gianluca)grać na początku 2011 roku z inną nazwą i składem, działalność pod szyldem "No Wings For Icarus" zaczęliśmy dopiero w czerwcu wraz z dołączeniem Pietro (wcześniej w Dear Alaska)i Marco (współpracował wcześniej z Pietro i Lorenzo)
2. Co/kto jest dla was największą inspiracją?
2. Naszą główną inspiracją jest tak zwany "sheffield sound"(śmiech). Zespoły jak Bring Me The Horizon, Architects, Deaf Havana, While She Sleeps...głównie brytyjskie kapele. Lubimy również zespoły jak Underoath i August Burns Red. Ale nasza największa inspiracja to my sami haha, lubimy być oryginalni, no i oryginalne zespoły.


3. Jak zaczęła się wasza przygoda z muzyką? Szczególnie tą ciężką :).

3. Wszyscy eksperymentowaliśmy z różnymi gatunkami i mieliśmy różne doświadczenia, ale wspólnie chcieliśmy spróbować czegoś nowego więc we wrześniu (2011) nagraliśmy nasze pierwsze EP z bardziej metalcore'owym brzmieniem. Po odejściu Gianluci w grudniu nagraliśmy nowy singiel, a przez wakacje 2012 razem z nowym gitarzystą (Elia, poprzednio w Dear Alaska)nagraliśmy drugie EP - "Everything Flows" w studiu Adrenaline dzięki Daniele Nelli (Tasters) i Davidowi Bitozzi. EP'ka będzie dostępna już w ciągu paru dni.
4. Opowiedzcie coś o scenie "core'owej" w waszym kraju.
4. Włoska scena nie jest jeszcze tak rozwinięta i dość trudno jest ją promować, ale w całych włoszech jest sporo zespołów grających tego rodzaju muzyke, a pomiędzy nimi nawiązuje się wspaniała współpraca, więc nie jest trudno o zorganizowanie koncertu w niemalże każdej części kraju, każdy chętny jest do pomocy , a frekwencja coraz bardziej dopisuje.!


5. Powiedzcie jeszcze coś o waszej nadchodzącej EP'ce i planach na przyszłość. Spotkamy was gdzieś w okolicy?
5. Ep będzie miało świetne i szczególne bzrmienie, co jest wynikiem wielu czynników i doświadczeń...Jesteśmy bardzo dumni z tych piosenek i mamy nadzieje że przypadną wam do gustu. Zamierzamy wiosną wyruszyć w tour po Europie, niestety nie będziemy w Polsce, ale jeśli znaleźlibyście się gdzieś w pobliżu Czech, Holandii czy Niemiec - zapraszamy!