poniedziałek, 27 sierpnia 2012

High 5 z...'Dexter' (Dead Dingo)

Piątke z nami przybył odpowiedzialny w Dead Dingo za gitarę Dexter!


1. Jak zaczęła się twoja przygoda z muzyką w ogóle? szczególnie tą ciężką

Tak naprawdę nie ma tu zbyt wiele do napisania. Prawdopodobnie, jak większość ludzi słuchających wszelkich pochodnych hardcoru, rocka czy metalu
przechodziłem przez okres kapel takich jak SOAD, Limp Bizkit, Korn itp. Później gatunek muzyczny trochę się ukierunkował i jarałem się
Queens Of The Stone Age, Kyuss, Mondo Generator i innymi mniej lub bardziej stonerowymi kapelami. Wtedy już ciągnęło mnie powoli do muzy w której krzyk był częstym zabiegiem wokalnym, aż któregoś razu znajomy podesłał mi teledysk Cancer Bats - Lucifers rocking chair. No i się posypało, grzebanie w polecanych jutuba, lastefema, i całej reszcie internetów.


2. Jakie są kulisy powstania Dead Dingo?


Jakieś dwa lata temu kumpel polecił mnie swojemu ziomkowi jako kogoś kto może we Wrocławiu wydziarać prosty wzór za free. Tak poznałem Orsona, naszego wokaliste. Podczas dziarania,puszczałem muze, okazało się że jaramy się bardzo podobnymi klimatami i jakoś tak od słowa do słowa postanowiliśmy działać i założyć kapelę. Mieszkałem wtedy z Przemkiem, perkusistą, moim ziomkiem z liceum z którym wcześniej w Zielonej Górze graliśmy razem w innym projekcie. Mimo, że wtedy jeszcze nie słuchał takiej muzy był pierwszą osobą która przyszła mi do głowy jako brakujące ogniwo. Następnie dołączył do na Jarek grający drugą gitare oraz Kuba (basista). Po roku grania w takim składzie Jarka zastąpił Tomek. Tworzymy zgraną paczkę i mam nadzieje że żadne następne zmiany nie nastąpią;)


3 Coś na temat polskiego rynku muzycznego i sceny core'owej w naszym kraju?

Moim zdaniem scena hc w Polsce jest całkiem niezła. Powstaje sporo nowych kapel hc/ post hc / deathcore, wiele zaczęło niedawno i pną się szybko w górę. Gorzej jest jeżeli chodzi o screamo i muzę bliższą temu podgatunkowi. Ciężko znaleźć lokalne kapele w tym klimacie z którymi można ogarniać koncerty w ich miastach. Być może takie są ale działają mniej prężnie niż reszta. Grając dla fanów old schoolowego hc czy typowego ciężkiego deathcoru nie zawsze spotykamy się ze słowami uznania. Nasza muzyka nie trafia do wszystkich. Nie zniechęcamy się jednak i razem
z chłopakami z Don't fuck my brain mamy zamiar grać jak najwięcej i rozprzestrzeniać naszą muzykę!


4. Kulisy nagrywania waszej EP'ki?


Numery które są na Epce są czterema pierwszymi kawałkami jakie kiedykolwiek ułożyliśmy. Byliśmy nimi tak zajarani a właściwie tym że cokolwiek udało nam się stworzyć, że odrazu znaleźliśmy studio i nie mając zielonego pojęcia na czym polega cała zabawa z nagrywaniem pojechaliśmu do Daniela do studia Aurora żeby zarejestrować materiał. Teraz, po upływie roku wiemy, że nie wszystko
na tej Epce jest tak jak byśmy chcieli. Bogatsi o zyskane doświadczenie przy następnym nagraniu będziemy mieli wiele spraw na uwadze. Mamy nadzieje że nasza muzyka będzie przez to lepsza niż dotychczas a pobyt w studiu traktujemy jako pewnego rodzaju lekcję. Jako ciekawostkę powiem wam że kawałek Shpaghetti został napisany jakieś 4 dni przed nagraniem i zastąpił piosenkę o roboczym tytule "Antonio Banderas" z której całe szczęście zrezygnowaliśmy:)


5. Plany na przyszłość bliską i dalszą?

Tworzyć, grać, nagrywać.
Jak tylko doszlifujemy do perfekcji nasz nowy materiał i uzbieramy trochę kasy planujemy nagrać pare kawałków i być może wydać je na vinylach (a jak komuś się spodoba to może ktoś nam wyda, trzeba próbować;) ). Tak jak zostało już powiedziane w poście z Dontfakami, będziemy starać się również ogarnąć jakiś tour po Polsce, pare gigów pod rząd. Oprócz tego i zwykłego koncertowania jakoś musimy się dostać ze sprzętem na open stage przyszłorocznego Fluffa.
ma ktoś pożyczyć przyczepkę? heheheh:D



DD na facebooku : facebook.com/wearedeaddingo

Demko do pobrania : http://aurorastudio.info/upload/Dead_Dingo_EP.zip

piątek, 24 sierpnia 2012

3 na 3 z...Michał (Sailor's Grave/Hard To Breathe)

Michał-głębia Sailor's Grave i brzmienie Hard To Breathe opowie nam dzisiaj o swoich typach :):



Słowem wstępu:
Nie słucham piosenek, tylko płyt. Starałem się wybrać płyty, które są dla mnie z jakeigoś powodu ważne, nie te, którymi jaram się od miesiąca i za miesiąć mi przejdzie. Każdy z wymieninych zespołów jest w moim topie, a to nawet nie jest połowa. Musiałem odrzucić Trial, The Saddest Landscape, Integrity i wiele innych, ale udało mi się wybrać 3 EPki i 3 LP.
Nie jestem jakimś wielkim kinomaniakiem, filmy oglądam raczej z nudy niż z pobudek artystycznych, więc nie liczcie na nic ambitnego.

3 EPki
The Effort – Wear Your Heart
Najlepsze numery tego zespołu na jednej 7”. Muzyka przepełniona emocjami. Identyfikuję się ze wszystkimi tekstami. Trzeba czegoś więcej?
True Colors – Perspective
Jak nigdy nie jarałem się youth crew tak to mnie ruszyło. Niby nic specjalnego ale jednak. Wkurwiony hardcore jaki lubię.
Have Heart – What Counts
Jeden z ważniejszych zespołów dla mnie. Muzycznie bardziej wtórnie się nie da, ale w połączeniu z wokalem i tekstami daje to piorunujący efekt. Numery takie jak Lionheart czy Something More Than Ink to esencja.


3 LP
Champion – Promises Kept
To jeden z tych albumów, których można słuchać w kółko I nigdy się nie nudzi. Świetne teksty, aranżacje i melodie. Arcydzieło.
Misfits – Earth AD & Wolfsblood
Misfits to jeden z pierwszych zespołów punkowych jakich słuchałem. Od razu zostałem psychofanem. Na dobra sprawę mogłaby znaleźć się tu każda płyta Misfisów.
PS. Danzig najlepszy.

Cro-Mags – The Age Of Quarrel
Jedna z moich ulubionych płyt. Jedna z pierwszych, których słuchałem wchodząc w hardcore. Klasyk.
3 Filmy:
Devey Cox: Walk Hard
Taka sobie średnia komedia. Ale genialny soundtrack i wszechobecne aluzje do historii muzyki czynią ją czymś wyjątkowym.
Miś
Może i studencko, ale ja się jaram. Widziałem ten z film z 20 razy i za każdym razem odkrywam coś nowego. Ilość absurdów w tamtych czasach była porażająca. Co gorsze, teraz wcale nie jest ich mniej.
Sherlock
Nie, nie chodzi o film, chodzi o serial BBC. Wśród wszystkich seriali które oglądam, ten jest zdecydowanie najlepszy. Tylko 2 sezony po 3 odcinki, każdy 1.5h. Za to jakie! Wszystko dopracowane w najdrobniejszych szczegółach, inteligentne intrygi, świetna gra aktorska. Jedyny serial do którego wracam.



Michałowi dziękujemy za rozmowę i życzymy mu przede wszystkim tego, by granie dawało mu jak najwięcej radości!!!

Short Review: Our Last Night "Age Of Ignorance"

Witajcie! Dziś na celowniku jeszcze ciepła płytka Our Last Night – Age Of Ignorance, która ujrzała światło dzienne 21 sierpnia 2012 roku (czyli dosłownie kilka dni temu). Ale najpierw troszkę ciekawych faktów o chłopakach ;)


Our Last Night to amerykańska kapela post-hardcoreowa, założona w 2004 roku w małym miasteczku Hollis w New Hampshire przez pięciu członków: Trevora Wentwortha (wokal), Matta Wentwortha (gitara, wokal), Alexa "Woody’ego" Woodrowa (gitara basowa) i Tima Molloya (perkusja). Początkowym planem chłopaków było granie coverów, jednak szybko zmienili zdanie i zaczęli tworzyć własną muzykę. Co ciekawe, gdy zaczynali Trevor miał 11 lat!
Kapela do tej pory wydała 3 płytki: The Ghosts Among Us (2008), We Will All Evolve (2009) i ostatnią o której mowa wyżej. Na przestrzeni 4 lat nieco zmienił się skład bandu. Przez ten czas możemy także zaobserwować ciekawe zjawisko jakim jest rozwój muzyczny kapeli, a przede wszystkim zmężnienie głównego wokalu. O ile na pierwszej płycie słyszymy chłopca o delikatnym głosie i mało profesjonalnie screamującego, o tyle na tej ostatniej słyszymy mężczyznę w pełni wykorzystującego swój wokal: czy to normalny śpiew, czy potężny scream.
Teraz skupmy się na samym krążku :)


Przede wszystkim płyta ta jest inna niż pozostałe: jest na niej więcej delikatności i lekkości oraz elektroniki. W skrócie: nie jest tak ‘ciężka’. Ewidentnie słychać, że chłopaki starają się zrobić coś nowego, szukają. Bardzo dużo melodyjności i łagodnego śpiewu sprawia, że płyta ta jest bardziej przyswajalna dla większego grona słuchaczy. Moim zdaniem stylowo jest nawet nieco podobna do płyty kapeli Saosin - In Search of Solid Ground . Wystarczy posłuchać kawałków takich jak tytułowy ‘Age of Ignorance’, ‘Conspiracy’ czy choćby ‘A Sun That Never Sets’, by na własne uszy przekonać się o czym mówię ;) Ale wracając do krążka: w dziesięciu wspaniale dopracowanych utworach każdy znajdzie cos dla siebie. Dla lubiących gitarę akustyczną - bardzo spokojny kawałek ‘Voices’, dla fanów starego Our Last Night - nie zabraknie tych mocniejszych numerów jak ‘Liberate Me’ czy ‘Fate’. Prawdziwą perełką jest jednak kawałek ‘Invincible’ z bardzo miłym dla ucha podkładem elekronicznym :)




Podsumowanie: dobra, lightowa płyta na ‘odsapnięcie’ od codziennego core’u, warta choćby jednego przesłuchania. Choć fani Saosin powinni być zachwyceni ;)

STAY GOLD!
Saint

czwartek, 23 sierpnia 2012

Short Review : Architects "Daybreaker"

Dzisaj przedstawimy wam jedna z moich ulubionych metalcorowych kapel i oczywiście pogadamy o ich ostatniej płycie! Architects to kapela pochodząca z Brighton w Anglii która uformowała się w 2004 roku.


Po ich pierwszej pycie Nightmares, która wyszła w 2006 roku dostali trochę rozgłosu, lecz Matt Johnson, ich stary wokalista, zdecydował się na odejście i prawie od razu na jego miejsce wskoczył Sam Carter z którym nagrali pozostałe płyty! Ich ostatnia płyta to Daybreaker, którą oczywiście od razu zakupiłem! Wiele fanów narzekało na ''The Here And Now'' mówiąc ze stracili ich mocne brzmienie lecz moim zdaniem to nieprawda,kapela nie możne grac ciągle tego samego, lecz postanowili jednak trochę wrócić do starego brzmienia w Daybreaker i mogę powiedzieć ze wyszło to im bardzo dobrze.

Przesłuchując płytę można powiedzieć ze połączyli mocne brzmienie Hollow Crown i melodie The Here And Now biorąc z nich wszystko co najlepsze. Pierwszy singiel który mogliśmy usłyszeć to Devil's Island w którym wyładowali swój gniew na protesty w Londynie które zamieniły się w uliczne walki ludzi z policją. Daybreaker zawiera 11 otworów w których każdy fan metalcoru możne znaleźć coś dla siebie, jest dużo szybkich gitarowych riffów, dużo szybkich przejść na perkusji i oczywiście kapitalny wokal Sama Cartera, który nie tylko polepszył swój scream ale tez swój czysty wokal. Używając ich obydwu naprawdę sprawia ze piosenki są miłe do słuchania. Oczywiście nie mogło zabraknąć, powiedzmy, tej 'spokojnej' piosenki, która pojawia się na każdej płycie i w tym wypadku to jest ''Unbeliver''.
Podsumowanie: Ogólnie oceniam płytę na 4\5 i zachęcam bardzo do jej słuchania i pójście na ich koncert bo bardzo warto, stwierdzając fakt ze Sam Carter bardzo dobrze posługuje się screamem tez na żywo, a nie tylko w studiu, co jest problemem niektórych corowych kapel.

Alex



wtorek, 21 sierpnia 2012

High 5 z...Maciek Potoniec (Eden Farewell)

Zapraszamy do przeczytania wywiadu którego udzielił nam perkusista zespołu Eden Farewell - Maciek Potoniec



1. Jak zaczęła się twoja przygoda z muzyką w ogóle? szczególnie tą ciężką

zaczynałem od jakichś bzdetów, pewnie jak każdy;)
potem była jazda na rolkach i trochę rapu, hip hopu, nu metalu, punka(nofx).
Mniej więcej w wieku 15lat, bylem z kumplem na koncercie hcpunkowym i wtedy pojawił się pomysł żeby coś pograć;)
Liceum to głównie czasy SOAD, Deftones, RATM, Soulfly, Blink 182, Nofx, Goldfinger, ale zawsze gdzieś przewijało się zaciekawienie core'm;)
Później zajawka na CKOD i ogólnie alternatywę, jazz. I tak aż do czasów obecnych hehe. teraz najbardziej mnie cieszą energetyczne kapele hc typu Underoath, The chariot, Norma Jean;)
Ale oczywiście pojawia się wiele wiele innych z innych dziedzin:)

2. Jakie są kulisy powstania Eden Farewell?

w 2007 roku zaczęliśmy grać, rok temu zmienił się basista Łukasza zastąpił Tomasz (git Risów) w 2008 roku nagraliśmy płytę zawierająca 9 numerów. Kończymy prace nad nowym CD który ukaże się w październiku

3 Coś na temat polskiego rynku muzycznego i sceny core'owej w naszym kraju?


Co do sceny core'owej, to wydaje mi się ze nie jest źle, ale bywało lepiej. wcześniej jakby więcej gigów było:)
wiadomo - trudno się przebić takiej muzie, ale coś na pewno się zmieniło.
w końcu polskie zaczęło odwiedzać więcej kapel, które wcześniej tu nie zaglądały:)

4. Kulisy nagrywania ostatnich nagrań?

Baaardzo długi proces nagrywania, który mam nadzieje już niedługo się zakończy sukcesem hehe:)
Mamy szczęście współpracować z fajnymi ludźmi, znającymi się na rzeczy, zarówno przy nagrywaniu bębnów (pozdro dla Miska) jak i całej reszty.

5. Plany na przyszłość bliską i dalszą?


Fajnie byłoby dalej grać, robić nowy materiał i rozwijać się, może tez jakiś klip:)

Dziękuje za wywiad i zapraszam na koncert chłopaków do Warszawy i Wrocławia !

Eden Farewell na facebooku : facebook.com/edenfarewell

Short Review: Wolves at the Gate "Captors"

Czołem!
Melduje się Saint :) Przeszukując fora muzyczne natknąłem się na naprawdę ciekawą, aczkolwiek raczej mniej znaną kapelę. To że jest mniej znana nie znaczy, że nie jest godna uwagi i polecenia!



Troszkę faktów:
Wolves at the Gate to amerykański zespół grający hardcore chrześcijański, pochodzący z wioski Cedarville w Ohio. Zespół wydał jedną EP w 2011 r., zatytułowaną "We Are The Ones" oraz pełną, zawierającą jedenaście utworów płytkę o jakże dźwięcznej nazwie "Captors " (Porywacze).
I to właśnie na tej płytce się skupimy :)


Po pierwsze: Rzadko dostaje się tak dopracowany materiał. W każdym kawałku ukazany jest kunszt muzyków, świetne połączenia instrumentów i wokali.
Po drugie: Teksty są religijne, opowiadające o Bogu, o walce ze złem, o staniu się lepszym człowiekiem. Wiem, że nie każdemu to pasuje, ale naprawdę chcę Was zachęcić do słuchania. Mimo iż ja jestem troszkę innego zdania na temat religii, to naprawdę warto. Nie przeszkadzają! Co więcej odczuwa się ich głębszy sens :)
Po trzecie: ENERGIA! Na tej płycie jest po prostu mega odczuwalna. Już od pierwszego utworu jakim jest ‘The Harvest’ zostajemy zabrani na wycieczkę pełną melodyjności, jaką naprawdę rzadko się słyszy. Wokale w ‘Amnesty’ oraz ‘Through the Night’ połączeniu z różnorakimi riffami oraz bardzo ożywioną gra na perkusji tworzą mega dobre połączenie, które daje słuchaczom kopa na naprawdę długi czas! Z kolei w utworze takim jak ‘Man of Sorrow’ słyszymy chór oraz fortepian, które są uspokajającym zwieńczeniem płyty.



Podsumowanie jest naprawdę krótkie: CHOLERNIE WARTO PRZESŁUCHAĆ !!!
STAY GOLD!
Saint


poniedziałek, 20 sierpnia 2012

High 5 z... Don't Fuck My Brain !

Tym razem "piątkę" przybiłem z ekipą Don't Fuck My Brain z Przemkowa, oto ich odpowiedzi :

1. Jak zaczęła się wasza przygoda z muzyką w ogóle? szczególnie tą ciężką



Benek (vox): 1. Cóż w sumie zaczęło się to w 2 klasie liceum miałem z 16-17 lat i jakoś tak się złożyło ze siedząc u mojego przyjaciela znaleźliśmy jakąś płytę jego starszego brata, była to płyta the offspring Americana fakt faktem nie jest to najostrzejsza muza pod słońcem ale akurat w naszym pierwszym zetknięciu z czymś takim wydawała się świeża i przepełniona energią. Aż było czuć z głośników zapach sączącej się benzyny.To była prosta muzyka, która podpowiadała człowiekowi że on też musi zacząć działać tworzyć. Wiec założyliśmy kapele która grała na żenującym poziomie i po kilku latach kulawego istnienia padła.Było jeszcze kilka projektów mniej lub bardziej udanych ale za dużo by o tym opowiadać. Potem jak to zwykle bywa człowiek poszukiwał , szukał czegoś nowego mocniejszego, dzięki znajomemu trafiły do mnie muzyczne dokonania have heart czy verse, parę ciekawych rzeczy sam znalazłem a potem chłopaki z the jellos, którzy tworzą instrumentalne zaplecze dfmb na sylwestrowej imprezie puścili mi daitro i to było jak burza wyrywało serce wnętrzności, mieliło to wszystko z emocjami i wrzucało w człowieka z powrotem zmieniając go.


2.Jakie są kulisy powstania dfmy brain?


Pit (bas):Mniej więcej w listopadzie 2009 na próbę punkowej kapeli the jellos, w której gra obecnie część dfmb (myx, arek, pit) wpadł Benek i zupełnie spontanicznie zaczął skrimować.. Próbę fajnie się grało, ale wtedy nikt jeszcze nie wyszedł z inicjatywą założenia screamo zespołu. Pomysł powrócił w sylwestrową noc 2009/2010. Już w kilka dni później mieliśmy pierwsze dwa utwory. Od razu dostrzegliśmy praktycznie nieskończony potencjał tkwiący w tej muzie...


3.Coś na temat polskiego rynku muzycznego i sceny core'owej w naszym kraju?

Pit: Na temat głównego nurtu się nie wypowiadam, natomiast core zmierza w dobrym kierunku, chociaż w stosunku do naszych 'zachodnich' braci wymaga jeszcze trochę nowych, 'własnych' pomysłów.

Benek:
Główny nurt niech sobie idzie w swoją śmieciowo-kloaczną stronę pokrytą lukrem . Jeśli chodzi o scenę corową w Polsce to na pewno jest lepiej niż kilka lat temu, powstaje coraz więcej kapel które mają świeże pomysły, kapel które mają świadomość także tego iż koncerty same się nie zorganizują, muza sama z siebie nie dotrze do ludzi itd. zaczynają z powrotem brać sprawy w swoje ręce budując nową jakość bardziej świadomi czego brakowało kapelom młodego pokolenia ostatnimi czasy



4. Kulisy nagrywania waszego demka?

Początkowo demko chcieliśmy nagrywać na 'setę', jednak po przemyśleniu tematu postanowiliśmy każdy instrument nagrać na ścieżkę. Perkusję i gitary nagrywaliśmy we wrocławskim studio CRK, bas i wokal u siebie. Miksowania podjął się nasz gitarzysta. Poznaliśmy słabości i błędy tego nagrania, wyciągnęliśmy wnioski, do epki podejdziemy z nową wiedzą i bardziej rygorystycznie.

5.Plany na przyszłość bliską i dalszą?

Na bliską to nagrać w końcu EP, do której przymierzamy się od wiosny :P a dalsze plany hmmm, chcielibyśmy zorganizować wspólnie z Dead Dingo mini tour po Polsce. Być może na przyszłe wakacje...


Benek: I zagrać za rok na Open Stage na Fluff Feście :)

pozdro i dzięki z naszej strony za chęć wywiadu :)


Ja również dziękuje chłopakom i życzę 100 lat rozgrzewania publiki :)

Don't Fuck My Brain na facebooku - https://www.facebook.com/dfmybrain

demo do pobrania na ich profilu Last.fm

niedziela, 19 sierpnia 2012

3 na 3 z...Nothing Personal

Zespół Nothing Personal z Zielonej Góry opowiedział nam o swoich ulubieńcach :)



3 KAWAŁKI:

1. Funeral For A Friend - Roses For The Dead

Funeral For a Friend "Hours", w moim odczuciu najlepsza płyta gatunku. Genialny przekaz, świetna muzyka, to idealny wzór dla wielu młodych zespołów.

2. Chelsea Grin - My Damnation

Uważam, że Alex ma miażdżący wokal i za każdym razem kiedy słucham tego kawałka czy zespołu mam ochotę od razu iść ćwiczyć i piąć się wyżej.


3. Eskimo Callboy - Is Anyone Up

Ponieważ, nie boją się Oni przekraczać pewnych granic, dobrze się bawią na scenie oraz porywają ze sobą publikę.


3 ZESPOŁY:


1. SOJA

Jeden z najpopularniejszych i najbardziej wpływowych zespołów reggae na świecie. Muzyka, która potrafi zmienić każdego, jego podejście do życia, jego nastawienia do innych ludzi, po prostu zmienia. Magia i piękno w jednym zespole, w ich muzyce i tym genialnym klimacie. POLECAM !

2. Asking Alexandria

Jestem pełen podziwu dla Bena za to co zrobił, wyjechał z UK do USA tylko po to by tworzyć. Znalazł dobrą ekipę i razem tworzą kawał dobrej roboty przy okazji nakręcając klimat, którego dawno brakowało w tej muzyce.

3. Architects

Unikalne brzmienie, fantastyczne płyty, świetna atmosfera na koncertach, porywający ludzi band !


3 FILMY:


1. Dream House

Film, który cały czas trzyma w napięciu, świetna rola Daniela Craig'a. Trzeba naprawdę się namyśleć, żeby zrozumieć co się nagle dzieje. Film polecam każdemu kto lubi thrillery, lubi myśleć podczas filmów i cały czas być zaskakiwanym przez akcje filmu.


2. American Pie

Pokazuje klimat amerykańskich domówek, które chyba każdy chciał przeżyć. Beczki piwa, czerwone kubeczki, cheerleaderki i przy okazji dużo śmiechu.

3. Clerks

Bardzo miło porąbany film z dobrą obsadą. Jest tam sporo śmiesznych tekstów oraz scen.


Nothing Personal na facebooku - https://www.facebook.com/wearenothingpersonal

Dziękuje chłopakom za odpowiedźi, pozdro :)

zdjęcia by Olga S.

czwartek, 16 sierpnia 2012

Nowy singiel EIMH

Jak zapowiedzieli, tak uczynili :

16.VIII.2012 godzina 20 premiera singla Eris Is My Homegirl - "Skyless"



Zespół bardzo mocno poszedł w autotune i we wsparcie muzyki elektronicznej, co od razu nasuwa skojarzenie z zespołem Abandon All Ships, ale nie na zasadzie "zżynki", EIMH zachowują swój charakter. Po komentarzach na fb widzę że opinie są mega zróżnicowane...jak dla mnie spoko, poszli w jakimś kierunku, ważne że nie stoją w miejscu :) a co wy myślicie?


poniedziałek, 13 sierpnia 2012

3 na 3 : Tomek, Sight To Behold

Tomek (Sight To Behold) zapodał nam swoich faworytów muzycznych oraz filmowych, ogarniać!


3 KAWAŁKI:

1. Funeral For A Friend - This Year's Most Open Heartbreak

2003 rok, kawałek, który chyba spowodował, że zacząłem myśleć o założeniu własnej kapeli. Wywarli ogromny wpływ na ówczesny kierunek muzyki, której wielu ludzi obecnie słucha, nie mając pojęcia o walijskim pierwowzorze.

2. Amon Tobin - Reanimator

Kiedy pierwszy raz z 10 lat temu usłyszałem Amon'a, to wiedziałem od razu, że mój gust muzyczny i sposób patrzenia na muzykę już nigdy nie będzie taki sam jak wcześniej. Gigant elektroniki i nu-jazzu, zawsze na czasie.

3. Immanu El – Storm

Moje odkrycie sprzed 3 lat, zagrali wtedy dla 15 ludzi, którzy stali razem z muzykami na scenie. Dobrze kojarzy mi się ten kawałek jak i cały koncert. Bez hype'u, blichtru i mody jaka trochę obecnie im towarzyszy.



3 ZESPOŁY:

1. Underoath

Zespół, który zawsze gra i grał to co sam chciał, nie rozglądając się za modą, możliwością dotarcia do nowych słuchaczy itd. Każdą kolejną płytą kreują coś nowego, przełamują kolejne bariery, wplatają do swojej muzyki nowe pomysły, nie kalkulując czy tworząc trudny w odbiorze materiał nie robią krzywdę swojemu pozornemu rozwojowi. Uważam, że "Define The Great Line" i "Lost In The Sound Of Separation" to dzieła skończone, pełne i idealne, gdzie nie da się zagrać lepiej ani jednego dźwięku.

2. Joy Division

Manchester, lata siedemdziesiąte. Grupka ludzi postanawia założyć zespół, żaden z nich nie gra na jakimkolwiek instrumencie, pracują w okolicznych fabrykach, mimo tego montują skład i zaczynają grać. Punkowy klimat tamtych lat dał tej muzyce fundament, ale tylko fundament. Joy Division nie było kopią żadnego innego bandu, grali tak jak potrafili, bez kompleksów i oglądania się na innych. Ci ludzie byli niesamowicie naturali i autentyczni w tym co robili, czego tak bardzo brakuje zespołom na naszym polskim poletku.

3. Amen Ra

Apokaliptyczna wizja świata. Klimat rodem z opuszczonych gotyckich kościołów i muzyka, która przenosi w całą wspomnianą wcześniej otoczkę. Niesamowita moc, nastrój i spójność we wszystkim co wiąże się z tym zespołem. Nie można oceniać ich twórczości nie biorąc pod uwagę ich koncertów, grafik we wkładkach, merchu czy informacji dotyczących Church of Ra, wszystko to tworzy swoistą unikalność i klimat. Byłem na ich koncercie i myślałem, że słońce już nigdy nie wstanie.



3 FILMY:

1. Into The Wild

Tak po prawdzie to w kategorii filmy mogłaby być tylko jedna pozycja. Jako że muszą być trzy to jest pierwsza i długo długo nic. O filmie mógłbym pisać i pisać ale nie o to chyba chodzi.
Współczesna historia, która porusza idee wolnościowe, kontakt człowieka z nietkniętą dziką przyrodą i jego elementarne problemy. Christopher nie potrzebował poklasku i głaskania go po głowie od wszystkich ludzi wokół, Christopher po prostu robił swoje. Wzór.

2. The Boy in the Striped Pyjamas

Jedno z największych okrucieństw jakie spotkało nasz świat. II wojna światowa, niemieckie obozy koncentracyjne i... małe dzieci, kompletnie nieświadome co dzieje się niemal na ich oczach. Niesamowity kontrast dziecięcej beztroski i totalnego zniewolenia.

3. American History X

Genialna rola Nortona. Film stworzony, by pokazać paradoksy ideologiczne , którymi niektórzy niestety się kierują. Faszyzm, za który ludzie są w stanie umrzeć broniąc go, życie jest w stanie obalić i zrównać z ziemią dzięki sytuacjom jakie często niespodziewanie napotykamy w naszym życiu.

Sight To Behold na facebooku : https://www.facebook.com/sighttobehold

blog Tomka : http://www.tomicher.pl/



sobota, 11 sierpnia 2012

AOF Farewell Tour

Jak pewnie zauważyliście kilka dni temu na facebookowym profilu zespołu ALEXISONFIRE pojawił się filmik zapowiadający trasę koncertową



Natomiast na oficjalnej stronie zespołu tajemniczy zegar odliczał czas, z wielką niecierpliwością czekałem na ukazanie się "00:00:00", następnie zespół pokazał nam harmonogram trasy, który również tu wrzucam :


Rownocześnie na facebooku ukazało się oficjalne oświadczenie, które w wolnym tłumaczeniu brzmi:
"00:00:00

Jak obiecaliśmy w 2010 - wracamy na pożegnalną trasę koncertową (Farewell Tour). Wiemy że nie dotrzemy do was wszystkich, i wiemy że lista (gig'ów) spowoduje wiele roczarowań, ale wiedzcie że zrobiliśmy co w naszej mocy aby zmieścić w tą ramę czasową jak najwięcej. Grudzień 2012 jest jednynym czasem gdy nasza piątka nie ma żadnych rodzinnych i zawodowych zobowiązań. Cały miesiąc!

Nie moglibyśmy być bardziej podekscytowani na myśl o wspólnej podróży i stanięciu na scenie razem po raz ostatni - co najważniejsze, chcieliśmy dotrzymać daną wam obietnicę. Będziemy grać dopóki nie będą chcieli nas wykopać ze sceny. Zagramy ponad 20 piosenek co noc"

Przypominamy że Alexisonfire to kanadyjski zespół post-hardcore'owy założony w 2001 roku. Wiele osób uważa go za przełomowy dla gatunku. W 2011 roku ogłosił swój rozpad gdyż Dallas Green chciał skupić się na solowym projekcie City and Colour , Wade MacNeil miał dołączyć do Gallows oraz z innych, osobistych przyczyn.