piątek, 24 sierpnia 2012

Short Review: Our Last Night "Age Of Ignorance"

Witajcie! Dziś na celowniku jeszcze ciepła płytka Our Last Night – Age Of Ignorance, która ujrzała światło dzienne 21 sierpnia 2012 roku (czyli dosłownie kilka dni temu). Ale najpierw troszkę ciekawych faktów o chłopakach ;)


Our Last Night to amerykańska kapela post-hardcoreowa, założona w 2004 roku w małym miasteczku Hollis w New Hampshire przez pięciu członków: Trevora Wentwortha (wokal), Matta Wentwortha (gitara, wokal), Alexa "Woody’ego" Woodrowa (gitara basowa) i Tima Molloya (perkusja). Początkowym planem chłopaków było granie coverów, jednak szybko zmienili zdanie i zaczęli tworzyć własną muzykę. Co ciekawe, gdy zaczynali Trevor miał 11 lat!
Kapela do tej pory wydała 3 płytki: The Ghosts Among Us (2008), We Will All Evolve (2009) i ostatnią o której mowa wyżej. Na przestrzeni 4 lat nieco zmienił się skład bandu. Przez ten czas możemy także zaobserwować ciekawe zjawisko jakim jest rozwój muzyczny kapeli, a przede wszystkim zmężnienie głównego wokalu. O ile na pierwszej płycie słyszymy chłopca o delikatnym głosie i mało profesjonalnie screamującego, o tyle na tej ostatniej słyszymy mężczyznę w pełni wykorzystującego swój wokal: czy to normalny śpiew, czy potężny scream.
Teraz skupmy się na samym krążku :)


Przede wszystkim płyta ta jest inna niż pozostałe: jest na niej więcej delikatności i lekkości oraz elektroniki. W skrócie: nie jest tak ‘ciężka’. Ewidentnie słychać, że chłopaki starają się zrobić coś nowego, szukają. Bardzo dużo melodyjności i łagodnego śpiewu sprawia, że płyta ta jest bardziej przyswajalna dla większego grona słuchaczy. Moim zdaniem stylowo jest nawet nieco podobna do płyty kapeli Saosin - In Search of Solid Ground . Wystarczy posłuchać kawałków takich jak tytułowy ‘Age of Ignorance’, ‘Conspiracy’ czy choćby ‘A Sun That Never Sets’, by na własne uszy przekonać się o czym mówię ;) Ale wracając do krążka: w dziesięciu wspaniale dopracowanych utworach każdy znajdzie cos dla siebie. Dla lubiących gitarę akustyczną - bardzo spokojny kawałek ‘Voices’, dla fanów starego Our Last Night - nie zabraknie tych mocniejszych numerów jak ‘Liberate Me’ czy ‘Fate’. Prawdziwą perełką jest jednak kawałek ‘Invincible’ z bardzo miłym dla ucha podkładem elekronicznym :)




Podsumowanie: dobra, lightowa płyta na ‘odsapnięcie’ od codziennego core’u, warta choćby jednego przesłuchania. Choć fani Saosin powinni być zachwyceni ;)

STAY GOLD!
Saint

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz