środa, 1 maja 2013

Short Review...Dead Dingo "Crows and Bones"


Siema! Ostatnio wpadła mi w łapy EP’ka wrocławskiego zespołu Dead Dingo – „Crows and Bones”. Płytka wydana w marcu tak mi się spodobała, że aż postanowiłem ją tutaj zrecenzować :) Poniżej moje wypociny.

Max Pflegel / bruno graphy

Od strony muzycznej – mamy tu granie, które ciężko mi jednoznacznie określić. Jeśli miałbym wrzucić Dead Dingo do jakieś szufladki, poszedłbym zajebać stolarzowi kilka desek i zbiłbym nową szufladkę o nazwie „mroczny chaotic-emo-hardcore”, lecz uważam to za zbędne…jest to po prostu dobre granie latające sobie wokół sceny harcore’owej.  

Na „Crows and Bones” znajdziemy 4 kawałki nagrane w Aurora Studio (Luboń). W pisanie tekstów zaangażowany jest cały zespół, co w sumie nie jest częstym zjawiskiem, szczególnie że wszystko układa się w spójną całość, nie odnosi się wrażenia że każdy kawałek jest z tak zwanej „innej parafii”.  Jest tak również pod względem muzycznym. Piosenki mają dość podobną budowę ( w większości pierwsza połowa szybka, by potem zwalniać powoli i przejść w następną) ale każda jest charakterystyczna i wyjątkowa. Mamy tu świetne, szybkie, brudne riffy ( Collapse), smętny bas wyskakujący momentami na pierwszy plan (Indian Giver), jazzowe melodie (Owl’s Speech), częste zmiany tempa i depresyjny krzyk (szczególnie końcówka „Indian Giver”).  Czego chcieć więcej? Chyba tylko ponownego odtworzenia ;)

Od strony graficznej – layout płyty to zasługa gitarzysty zespołu – Piotrka Czajki. Bardzo fajny digipack (moja ulubiona forma wydawnictw CD!). W środku klasycznie teksty piosenek. Poniżej wrzucam foty




Podsumowując – mamy mocne, nisko-grające gitary, fajne riffy, pełen emocji krzyk, mocne słowa i dobrą perkusję. Płyta bez wątpienia bardzo dobra i jednolita stylistycznie, wszystko trzyma się kupy. Największą wadą jak dla mnie jest to, że płyta szybko się kończy. Smaczku dodaje bez wątpnienia fakt, że to nasz rodzimy zespół. Pomimo tego, że na co dzień nie słucham muzyki z tego obszaru, to kawałki Dead Dingo naprawdę mi leżą i myślę że jeszcze długo będę katował ta płytę ;) Myślę że każdy fan hardcore’u przyzna, że Dingosi równo nakurwiają, a i sympatycy klimatów emo/screamo nie pogardzą ich graniem! Płytkę można zakupić bezpośrednio od zespołu, można łapać kontakt przez facebooka, a 10 zł to mega mało za tak solidne wydawnictwo :)

Dead Dingo  (facebook , bandcamp)
Orson wokal
Przemek perkusja
Jacob bas
Tomek gitara
Piotrek gitara

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz